Porównanie trzech znanych akwareli

 Test akwareli, czyli które są najlepsze?

Po ostatniej recenzji akwareli Renesans, chcieliście żebym porównała te akwarele z innymi. Po różnych miejscach w internecie krążą opinie, że akwarele te są słabo napigmentowane i ogólnie złej jakości. Ale ponieważ nie udało mi się dotrzeć do żadnych konkretów, to pomyślałam, że warto byłoby zrobić małe porównanie i samemu się przekonać!

Kiedy pytałam Was, czy macie jakieś złe doświadczenia z Renesansami, to dostałam tylko jedną odpowiedź - że kostki źle się aktywują, gdy robią się starsze. Wydaje mi się, że może to być całkiem normalne, ale nie mam jeszcze na tyle starych farb, żeby móc to stwierdzić z całą pewnością.

Wybór farb do porównania

Chwilę mi zajęło, zanim zdecydowałam się, które akwarele wybrać. W swojej kolekcji mam van Gogh, Renesans, Karmański, Sennelier la petite Aquarelle, Cotman, Winsor&Newton Professional i jeszcze te mega tanie akwarele Phoenix.

Na starcie odpadły akwarele Sennelier i Karmański. Dlaczego? Nie mogłam znaleźć informacji na temat użytych pigmentów. I o ile w przypadku kostek Karmański jestem w stanie to zrozumieć, tak Sennelier dość mocno mnie zdziwiły...

Tak więc do wyboru zostały W&N, Cotman, van Gogh i Phoenix. Wiedziałam, że chcę uwzględnić W&N, bo farby te są profesjonalne, a za takie uznawane są też Renesansy (czy to jest poprawna odmiana tego słowa, czy sobie ją wymyśliłam?). Nie chciałam dawać Cotmanów, bo powinny być podobne do W&N (a poza tym ciekawie by było porównać je kiedyś). Tak więc ostatecznie padło na van Gogh.

Dobrze się to poskładało, bo Renesans i W&N to wersje artystyczne (nie studenckie), a Renesans i van Gogh są podobne cenowo.

Wybór kolorów

Znalazłam 6 wspólnych kolorów pomiędzy wybranymi producentami. Część z nich miała te same nazwy, a część te same pigmenty. Niestety w zestawie od van Gogh brakuje zimnego, ciemnego niebieskiego (jest Cerulean, ale on ma w sobie dużo białego).

Próbnik kolorów


Na zdjęciu widzicie próbki kolorów. Pierwszy to zawsze van Gogh, drugi Renesans, a trzeci W&N. Najbardziej błyszczące kolory to te od Renesansu. van Gogh za to wysycha całkiem matowo. 

Użyte kolory to:
  • van Gogh: lemon yellow, permanent light, ultramarine, sap green, yellow ochre, burnt sienna
  • Renesans: lemon yellow, scarlet red, phthalo blue, ultramarine, sap green, yellow ochre, burnt sienna
  • W&N: lemon yellow, Winsor red, Winsor blue, french ultramarine, sap green, yellow ochre, burnt sienna
Z żółtych to W&N wydaje się trochę odstawać, osobiście nie lubię tego koloru, ma w sobie za dużo bieli czy jakiegoś wypełniacza moim zdaniem. Patrząc na czerwienie, najbardziej ciepła jest ta od van Gogh i może być problematyczna przy mieszaniu (zobaczymy!). Zimne niebieskie są do siebie dość zbliżone. Jeśli chodzi o ultramarynę, to najbardziej fioletowa jest ta od van Gogh. Najcieplejsza zieleń to ta od Renesansu. Ugier jest bardzo do siebie zbliżony, z tym że ten od W&N zdaje się bardziej pomarańczowy. No i sienna - najsłabsza jak dla mnie to ta od Renesansu. Ta od W&N jest taka trochę czerwonawa, a najciemniejsza wychodzi ta od van Gogh - ale ona ma w sobie czarny pigment i myślę, że przez to traci też trochę na nasyceniu.

Ostatecznie do krajobrazów użyłam 4 kolory: zimny żółty, czerwony, ciepły niebieski i zielony. Tak ograniczona paleta, zmusza mnie do mieszania kolorów, a to przecież ważny czynnik w ocenie farb.

Powstanie krajobrazów

Pierwszy krajobraz to akwarele van Gogh, drugi - Renesans, a trzeci - Winsor&Newton.

Krajobrazy w trzech wersjach


Zaczęłam od nieba stosując technikę mokre w mokre. Chciałam żółte, jasne niebo i ciemne, fioletowe chmury. Musiałam więc zmieszać niebieski z czerwonym. Trochę się obawiałam, co mi wyjdzie w przypadku akwareli van Gogh, bo używany przeze mnie czerwony jest dość ciepły (dobrze nadałby się do mieszania pomarańczy, a nie fioletów). Ale o dziwo otrzymałam całkiem ładny kolor! Zresztą wszystkie fiolety wyszły ciemne, dość nasycone. Wszystkie też uległy granulacji ze względu na obecność ultramaryny.

Potem przyszedł czas na trawę. Znowu malowałam mokre w mokre. Chciałam uzyskać taki efekt, żeby na pierwszym planie trawa była cieplejsza, a dalej zimniejsza (więcej niebieskiego, trochę czerwieni, żeby zmniejszyć nasycenie zieleni). Zależało mi też na dużym kontraście pomiędzy poszczególnymi kawałkami trawy. Nie za bardzo udało mi się to osiągnąć przy trzecim krajobrazie. Mam wrażenie, że akwarele W&N o wiele bardziej płynęły niż pozostałe. Widać to też na niebie - te małe chmurki są o wiele większe w porównaniu z van Goghami. Być może też wpadłam trochę w trans dodawania kolorów i to popsuło kontrast między jasnymi i ciemnymi miejscami - wszystko zrobiło się takie trochę podobne pod względem tonów. Na tym fragmencie krajobrazu widać też wszędzie granulację.

Jeśli chodzi o trawę to wyszła też jeszcze jedna różnica - sap green od W&N jest chłodniejszy i taka też wyszła ta trawa - bardziej niebieska niż żółta. 

Góry zrobiłam tą samą metodą, co wcześniej, a więc nie było tu żadnych zaskoczeń. Wszystko ładnie się udało.

Problemy zaczęły się, gdy malowałam kamienie. Chciałam zmieszać sobie brązowy - czerwony + żółty + niebieski. W przypadku akwareli van Gogh i Renesans wszystko poszło ok. Uzyskałam ciemne, nasycone kolory. Natomiast W&N nie dały się tak ładnie zmieszać. A wszystko przez ten żółty, który po dodaniu do niebieskiego i czerwonego bardzo rozjaśniał kolor i generalnie no... nie był to za ładny kolor. Musiałam wesprzeć się fioletem :)

Drzewka i pojedyncze trawki poszły sprawnie wszędzie.

Ogólne wrażenia

Największa różnica to chyba to błyszczenie - Renesansy robią to bardzo, van Gogh prawie wcale a W&N ma bardziej matowe wykończenie. 

Wszystkie farby dobrze się nabierały, nie miałam problemów z otrzymaniem odpowiedniego nasycenia czy tonu koloru. No oprócz tego brązowego, ale to już wina tylko i wyłącznie tego żółtego, który po prostu już tak został wyprodukowany (na niebie czy kamieniu wygląda w porządku, ale nie zawsze nada się do mieszania).

Farby ulegają granulacji i mieszają się ze sobą na papierze tworząc ciekawe przejścia. Każda w różnym stopniu. A to, która nam się podoba najbardziej to już nasz własny wybór.

Prawda jest taka, że mamy tutaj do czynienia z dużymi firmami, które wiedzą, co robią. Winsor&Newton to akwarele dla profesjonalistów, są mega drogie, więc trudno, żeby były słabe. Renesans również produkuje artystyczne wersje akwareli i naprawdę można nimi wiele zmalować. Za o wiele niższą cenę. Więc myślę, że warto dać im szansę :)
Talens produkuje akwarele studenckie (van Gogh właśnie) i profesjonalne (Rembrandt), więc wiedzą, jak naśladować dobrej jakości akwarele za o wiele niższą cenę. Też warto ich spróbować :)

Myślę, że żadne z tych akwareli nie zniechęcą Was do malowania. A raczej istnieje ryzyko, że mocno Was wciągną.

Prawda jest taka, że jak już wciągniecie się na dobre, to będziecie chcieli więcej i więcej akwareli. I w sumie dobrze, bo to jest jedyny sposób, żeby odnaleźć te swoje ulubione. Bo czasem to nie jest kwestia techniczna, ale bardziej jakieś trudne do wyjaśnienia i zrozumienia odczucie :)

Także szukajcie swoich ulubionych akwareli!

półkostka ❤️

Komentarze

Popularne posty